Normy grupowe obowiązujące na mityngu grupy „Piątek”

Z uwagi na to, że od 2019 r. mityngi te mają charakter warsztatowy, normy przyjęte przez sumienie grupy (kolektyw) są nieco rozszerzone w stosunku do standardów. Podstawowa różnica w stosunku do grupy „Wtorek” polega na tym, że tutaj możemy zadawać sobie wzajemnie pytania oraz udzielać informacji zwrotnych.
ZACHOWUJEMY TAJEMNICE GRUPY
Dyskrecja to norma podstawowa i najważniejsza. To fundament działania każdej grupy samopomocowej jak i profesjonalnej psychoterapii grupowej. Tylko na grupie, w której wiadomo, że nic nie wyjdzie na zewnątrz, można się otworzyć i bezpiecznie mówić o swoich sprawach. Często są to problemy intymne, problemy z prawem czy moralnością, które gdyby wyszły „w świat”, mogłyby przysporzyć problemów danemu członkowi. Zachowanie tajemnicy buduje wspólnotę i elementarne wzajemne zaufanie, którego tak zabrakło w domu dysfunkcyjnym. Szanuj tą regułę, a wtedy i twoje tajemnice zostaną dochowane. Nie mówimy więc publicznie czy prywatnie o szczegółach cudzych historii. Tym bardziej nie rozpowszechniamy na temat innych członków niesprawdzonych krzywdzących informacji (plotka). Jednakże tradycje uprawiają do dyskusji między członkami poza mityngami na temat tego co się dzieje niedobrego w grupie, by znaleźć jakieś rozwiązanie.

Szczególną formą dochowywania tajemnicy jest anonimowość. W DDA członkowie znają się z imienia. Przyjaźniąc się znają też swe dane adresowe, kontaktowe itd. Podobnie osoby pełniące odpowiedzialne funkcje, np. skarbnika muszą ujawnić swe pełne dane. Tak też jest z osobami wypożyczającymi nasze zasoby. Jest to formalne zalecenie światowych służb DDA. W naszej bytomskiej grupie mamy też listę kontaktową. Wpis na listę jest dobrowolny. Zachowanie anonimowości członków oraz dyskrecji w kontakcie ze światem zewnętrznym jest podstawą wszystkich dwunastu tradycji DDA. Nie ujawniamy więc danych osobowych (w tym nazwisk oraz fotografii) członków grupy na zewnątrz społeczności.
Anonimowość własna jednakże nie musi być absolutna. Są bowiem sytuacje, w których wymagane jest wyjawienie swej tożsamości, np. przy mityngach specjalnych w szpitalach i więzieniach. Można też wystąpić publicznie jako DDA (ale nie jako rzecznik całej społeczności!), ujawniając swój wizerunek i nazwisko. Trzeba wszakże przy tym pamiętać, aby w kontakcie ze światem zewnętrznym prezentować oficjalną linię i tradycje DDA, które rzecz jasna najpierw trzeba poznać. A więc przedstawiamy doświadczenie wyniesione z uczestnictwa w grupie DDA, a nie jakby wspólnota mogła lub powinna by była funkcjonować wg własnych konstruktów i pomysłów. Nie należy również sprawiać wrażenia pełnienia funkcji rzecznika DDA prezentując jakieś rzekomo oficjalne stanowisko w jakimś sporze. Dorosłe Dzieci nie zajmują publicznie stanowiska jako DDA w kwestiach nie dotyczących własnej wspólnoty.

Mówimy o sobie
Czyli mówimy o swoich osobistych doświadczeniach, przeżyciach i czasami przemyśleniach, a nie o osobach trzecich. Opis osób trzecich podajmy w zasadzie tylko po to, by podzielić się tym, co nas osobiście spotkało i jak wpłynęło to na nasze odczucia, zachowania. Nie mówimy również o tym, co ktoś mówił w telewizji czy napisał w książce. Chyba, że zastosowaliśmy ten element wiedzy w swoim życiu i chcemy podzielić się tego skutkami lub naszymi przeżyciami.

Mityng to czas poświęcony sobie. Tu pracuje się nad sobą, a nie nad innymi. Dlatego swoje wypowiedzi dobrze jest zaczynać od słówka „ja” - ja doświadczyłem(am), przeżyłem(am). Jest to oficjalne zalecenie (choć nie wymóg) ACA (światowego DDA). Dlatego też staramy się nie oceniać wypowiedzi innych uczestników spotkania oraz staramy się nie teoretyzować (czyli opowiadać hipotetycznych historii i konceptów). Uciekanie w wypowiedzi od swojej osoby, to jeden z mechanizmów obronnych fałszujących obraz siebie przed sobą i innymi ludźmi. To ucieczka przed zmierzeniem się z własnymi uczuciami. Im dłużej się takie uniki robi, tym mniej efektywne są mityngi. Skupiając się na sobie zdrowiejemy też z współuzależnienia, czyli skupiania się na innej osobie.

W rodzinach dysfunkcyjnych zazwyczaj nie byliśmy jako dzieci w centrum uwagi, choć powinniśmy byli być. W centrum rodziny była dysfunkcja któregoś z zaburzonych członków, np. pijący ojciec, chora psychicznie matka, osamotniony rodzic. Mówienie więc o sobie, o naszych własnych przeżyciach, potrzebach było tam niepożądane, a czasami nawet zakazane. Stąd też u wielu Dorosłych Dzieci wytworzył się nawyk mówienia o wszystkim tylko nie o sobie. Jest to kolejne dziedzictwo domu dysfunkcyjnego. Na mityngu staramy się tworzyć warunki do tego, by każdy czuł się wysłuchany.

Na środku grupy umieszczony jest dzwoneczek. Każdy z członków grupy, w szczególności prowadzący, może go podnieść i nim zadzwonić, gdy zauważy, że naruszono normy grupowe lub któryś z uczestników na długie minuty „odleci w kosmos” w swoich rozważaniach. W przypadku rażącego naruszenia norm można takiej osobie przerwać wypowiedź. Prowadzący może zasygnalizować w inny sposób, by osoba ta wróciła do tematu lub zmierzała do konkluzji (znak Tau ręką).

Mówimy szczerze i otwarcie
Nieszczerość to kolejna cecha wyniesiona w „prezencie” z domu dysfunkcyjnego. Nieszczerzy byli rodzice i nieszczerzy musieliśmy być my. Często bowiem oczekiwano od nas, że nie będziemy ujawniać tego, co nas spotkało. Wpojono nam, że „dzieci i ryby głosu nie mają” oraz „brudy pierze się we własnym domu”. Nauczono więc nas kłamstwa w celu ochrony dobrego imienia dysfunkcjonalnej rodziny w oczach sąsiadów, nauczycieli, lekarzy, stróżów prawa itd.

Na mityngu jednakże pracujemy nad tym aspektem naszej osobowości i właśnie od stopnia naszej otwartości i szczerości, a więc umiejętności stanięcia w prawdzie przed sobą i innymi ludźmi zależą postępy w zdrowieniu i naprawieniu własnego życia. Stanięcie w prawdzie oraz pokora to osiowe komponenty programu Dwunastu Kroków.

Szczerość jest tutaj ważna podwójnie. Każda osoba, która dzieli się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, nie tylko pracuje nad samą sobą, lecz również w ten sposób pomaga i oddziałuje na innych. Podawane informacje mogą stanowić cenną wskazówkę dla innych uczestników. Jeśli jednak historie są zmyślone, zmanipulowane lub „wyczytane z gazetek”, a w dodatku podawane jako „fachowe”, to inni uczestnicy są wprowadzani w błąd. Twoje kłamstwo może wyjść na jaw, a ty nadszarpniesz zaufanie do siebie u członków grupy i zostaniesz z tym skonfrontowany(a).

Nie przerywamy innym podczas ich wypowiedzi
Jeśli zabieramy głos, to rozpoczynamy swoją wypowiedź od imienia i identyfikatora problemu (DDA, DDD, DDK, współuzależniona/y etc), np. „Kasia DDA”. Po skończonej naszej wypowiedzi informujemy pozostałych uczestników, że zakończyliśmy swą wypowiedź, słowami „dzięki”, „dziękuję”, „to wszystko”, „na razie to tyle” etc. Dzięki tej formule pozostali uczestnicy wiedzą, kiedy skończyłeś(aś) i nie przerwą twojej wypowiedzi. Wiedzą też, kiedy mogą sami zabrać głos.

W domu dysfunkcyjnym rzadko kiedy nas słuchano, bo nie uważano naszych opinii czy problemów za ważne, godne szacunku i uwagi. Nasze sprawy, jako dziecinne, przy problemach rodzinnych wydawały się rodzicom i nam samym mało znaczące. Gdy zaczynaliśmy mówić, często nas lekceważono lub nam przerywano.

Na mityngu każdy uczestnik jest jednakowo ważny i każdy jego problem jest godny wysłuchania z uwagą. Na mityngu każdy ma prawo się wypowiedzieć i być wysłuchanym. Niestety, wcinanie się rodziców w wypowiedzi dzieci często wchodzi w krew tym ostatnim. Dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych bywają impulsywne, także w języku. Trudno nam znosić swoje reakcje emocjonalne na usłyszane treści. Często trudno nam jest powstrzymać się od przerwania komuś wypowiedzi i skomentowania. Na mityngu uczymy sie pokory i szacunku dla innych. Uczymy się akceptowania własnych przeżyć i reakcji i cierpliwego znoszenia ich. Na mityngu w rezultacie stosowania tej reguły przez wszystkich uczestników doświadczamy, że wreszcie jesteśmy wysłuchiwani, bo właśnie tutaj nikt nam nie przerywa, nie wyśmiewa nas, nie drwi, nie krzyczy i nie upokarza.

Wyłączamy lub wyciszamy na czas mityngu wszelkie źródła hałasu, np. telefony.
Nie ma nic bardziej żenującego, niepoważnego i lekceważącego, gdy u któregoś z uczestników zadzwoni telefon. Zupełnym nieporozumieniem i brakiem szacunku dla mówcy i grupy jako całości jest odbieranie telefonu w sytuacji zwierzeń z problemów. Nie ważne, czy ktoś wyjdzie z pomieszczenia czy nie. Klimat i skupienie zostają przerwane, a osoba wypowiadająca się wypada z rytmu wypowiedzi. Należy poinformować potencjalnych dzwoniących przed mityngiem, że w tych godzinach nie będzie odbierany telefon.
Jeśli ktoś musi koniecznie być pod pogotowiem telefonicznym, to informuje grupę przed mityngiem, że czeka na taki ważny telefon. Wycisza go, a połączenia wibrujące odbiera po wyjściu z pomieszczenia. O ile możliwe, czeka, aż mówca zakończy swą wypowiedź, by wyjść z pomieszczenia i oddzwonić. Od roku 2020 uznaliśmy za zabronione komunikowanie się pisemne przez telefon oraz inne nim „zabawy” (poza zerknięciem na zegarek) w trakcie cudzych wypowiedzi

Nie wychodzimy z pomieszczenia podczas wypowiedzi innych. Dotyczy to zwłaszcza wyjść na papierosa. Jeśli ktoś musi skończyć mityng przed czasem z powodu wyjazdu lub innych ważnych okoliczności, to sygnalizuje to na samym początku czy nawet przed oficjalnym otwarciem spotkania. Nie wychodzimy jednak nigdy w trakcie trwania cudzej wypowiedzi! Przerwę na toaletę, herbatkę lub papierosa organizujemy w połowie mityngu.

Pewnym problemem nieuregulowanym normą grupową są wyjścia w momencie, gdy ktoś z uczestników nie potrafi opanować swoich emocji (np. płaczu) i nie chce tego robić w obecności grupy. Najczęściej nie jest na to gotowy. W psychoterapii grupowej (pod nadzorem psychoterapeuty) obowiązuje żelazna zasada niewychodzenia właśnie w takiej sytuacji. Jednakże na grupach samopomocowych, a do takiej należy nasza bytomska grupa, nikt nie ma prawa nikogo zmusić lub wywierać presji do takiej czy innej pracy nad sobą. Dobrze wszakże jest wiedzieć, że mityng jest właśnie tym miejscem, gdzie ze względów powrotu do zdrowia warto przeżywać i wyrażać przed współuczestnikami te emocje, emocje na które nie było aprobaty w domu. Jest to część pracy nad zamrożonymi uczuciami z kroku czwartego. Słowo „warto” nie znaczy „musimy” lub „tego się od nas wymaga”.

Na mityngu można pić herbatę, jeść ciastka etc, byleby nie przekszadzało to innym podczas ich wypowiedzi. Prowadzący mityng winien zawsze zapytać sumienie grupy, tj. wszystkich pozostałych członków grupy, czy np. poczęstunek nie będzie nikomu przeszkadzać. W praktyce jednak, wszystkie herbaty i kawy powinny zostać przygotowane przed mityngiem a nie w jego trakcie.

Nie oceniamy (krytycznie uczestników mityngu)
W domu dysfunkcyjnym często byliśmy krytykowani. Brak nam też często zdrowych wzorców. Zgadujemy co jest normalne, stąd nasze oceny mogą być niesprawiedliwe. mityng z założenia to bezpieczna przystań, która winna być wolna od niesprawiedliwych ocen, stąd też zakaz oceniania przeżyć i postępowania uczestników mityngu nawet wtedy, jeśli zachowania budzą naszą wściekłość, wstręt i obrzydzenie oraz pogardę moralną, bądź też zachowania tej osoby miały charakter przestępczy. Mamy oczywiście prawo powiedzieć o swoich odczuciach, ale wypowiedź formułowana jest w ten sposób: „Gdy ciebie słuchałam poczułam oburzenie”.

Wśród dedeowców zdarzają się osoby, których koleje losu i przeżycia, niezdolność do przetrwania przykrych stanów emocjonalnych skłoniły do niezgodnych z moralnością lub prawem zachowań, także seksualnych. Mityng to miejsce zdrowienia, to miejsce na nadzieję na lepszą przyszłość, nadzieje na zerwanie z różnymi nałogami i kompulsjami. W ogniu zaciekłej krytyki nikt nie wyzdrowieje. Ten, kto przychodzi na mityng, przychodzi z własnej woli, bo chce swoje życie odmienić. Zdarza się czasami, że chce zerwać z kryminalną aktywnością, ale do tego potrzebuje czasu i siły grupy... Od dawania wyważonych ocen jest mentor, sponsor.

Osoby będące na początku drogi zdrowienia powinny wystrzegać się nawet opinii pochwalnych. Spaczone normy wyniesione z dysfunkcyjnego domu mogą bowiem pochwalać zachowania jawnie szkodliwe. Ta zasada, aby nie oceniać innych uczestników jest szczególną interpretacją ogólnej zasady no crosstalking czyli nie przerywania, nie odnoszenia się i nie polemizowania z cudzymi wypowiedziami. Na naszej grupie warsztatowej przyjęliśmy, że można udzielać informacji zwrotnych, ale prowadzący pyta się danej osoby, czy chce ją otrzymać.

Nie doradzamy (sami z siebie o to nieproszeni)
Podobnie jak wyżej, jest to część szczególna zasady „no crosstalking”. Przez doradę rozumiemy taki rodzaj wypowiedzi, który formułują osoby zawodowo zajmujące się poradnictwem, np. psycholodzy, pedagodzy, prawnicy, lekarze tj. w formie „musisz to a to” lub „zrób, pójdź, powiedz tak a tak”. Nie uważamy za w/w doradzanie odniesienia do problemu przez podanie rozwiązania z własnego życia w podobnej czy identycznej sytuacji. Ten typ reakcji uznajemy za dzielenie się swą siłą, nadzieją i doświadczeniem. Stąd informację zwrotną uczestnik podaje w formie osobistego doświadczenia, które nawiązuje do usłyszanej wypowiedzi.

Grupa „Piątek” ma od 2020 charakter warsztatowy. Sumienie Grupy przyjęło, że prowadzący lub dodatkowi spikerzy będący zaawansowani w Programie - typowo na kroku dwunastym, jako sprawozdawcy tegoż Programu (zgodnie z ideą dwunastego kroku i tradycjami) mogą pełnić rolę mentora i wyłożyć czy przypomnieć ogólne reguły i rozwiązania, udzielać informacji zwrotnej. W sytuacji, gdy ktoś zastrzeże, że nie chce słyszeć żadnych informacji zwrotnych, komentarzy czy odniesień do tego co powie, prośba ta będzie uszanowana. Nie dotyczy to wszakże mityngów specjalnych tzn. inwentury grupy, które rządzą się specjalnymi regułami Na każdym mityngu każdy uczestnik ma prawo jawnie poprosić o informację, radę grupę. Wtedy prowadzący może udzielić głosu zgłaszającym się lub przeprowadzić tzw. rundkę, pytając po kolei uczestników o zdanie. Czyni się to jednak na odpowiedzialność proszącego. Dlatego też ten punkt regulaminu odczytujemy jako nie doradzamy sami z siebie o to nieproszeni.

W domu dysfunkcyjnym brak było zdrowych wzorców społecznych, kulturowych, międzyludzkich, rodzicielskich, rodzinnych, damsko-męskich itd. Stąd też dorosłe dziecko zgaduje co jest normalne lub nienormalne. Trudno, aby osoba zagubiona lub z wadliwymi wzorcami życia innej osobie kreśliła rozkazy i wizje, jak ma prawidłowo żyć i zdrowieć. Dlatego zarówno w Preambule, jak i w Drugiej Tradycji jest mowa o tym, że nikt nie ma prawa żądać lub wygłaszać jedynie słusznych dróg osiągnięcia wyzdrowienia. Szczególnie mocno dotyczy to początkujących w ruchu DDA.

U niektórych DDA wykształciła się osobowość histrioniczna, której znamienną cechą jest manipulowanie innymi, czasami z wyrażonym dość znacząco snobizmem celem zwrócenia na siebie uwagi, zyskania aprobaty i podziwu u słuchaczy, czy próbą kontrolowania sytuacji i całej grupy, mającą na celu wytworzenie poczucia mocy i bezpieczeństwa. Dedeowiec „jedzie” często na rozmaitych deficytach społecznych i emocjonalnych, a manipulacja czy popisywanie się wiedzą może być jedną z niezdrowych form „radzenia” sobie z swoimi problemami.

Jak już wspomniano, rolę doradców-komentatorów mogą pełnić i spełniają ją sponsorzy oraz liderzy-mentorzy, czyli osoby, które same są doświadczonymi uczestnikami, są zaawansowane w procesie zdrowienia (np. na dwunastym kroku). Ten, kto przepracował osobiście 12 Kroków, pełni służbę. Dzieli się całą swoją wiedzą, umiejętnościami i doświadczeniem osobistym oraz grupowym (doświadczenie innych uczestników). Służy tą całą wiedzą i doświadczeniem, a nie popisuje się nią. Najczęściej tego typu poradnictwo odbywa się poza mityngami. Sumienie grupy postanowiło, że na piątkowych warsztatach 12 Kroków można dopytywać, stawiać pytania oraz dawać informację zwrotne. Każdy ma prawo zadać pytanie zarówno uczestnikom, jak i sprawozdawcom programu czy sponsorom zastępczym. Informacji zwrotnych udziela i dorad udzielają przede wszystkim sponsorzy/spikerzy, ale i pozostali uczestnicy o ile taką chęć wyrazi sam zainteresowany.
Sponsorem nazywa się osobę, która świadczy opiekę/pomoc innym członkom ruchu DDA/DDD w programie. Każdy uczestnik ma prawo wybrać sobie sponsora. Na grupie piątkowej pracujemy w modelu panelu spikerów z współsponsorowaniem. W związku z tym rozmowy sponsorskie odbywają się na mityngu.


Nie przeklinamy
W domu dysfunkcyjnym często wyzywa się dzieci lub innych członków rodziny. Mityng powinien być bezpieczną przystanią wolną od tego typu słownych „ozdobników”, aby niepotrzebnie nie odtwarzać traumy z domu. Przeklinanie towarzyszyło często awanturom, katowaniu i innym dramatycznym zdarzeniom. Przez to przekleństwa mogą wywoływać uczucia paniki i chaosu. Przez szacunek dla innych uczestników powstrzymujemy się od ich wypowiadania, sygnalizując jedynie „o co chodzi” przy pomocy „kropek”. Aczkolwiek na mityngach specjalnych, np. na czwartym kroku, gdy przerabia się pretensje, żale i zamrożone uczucia, sumienie grupy może ten punkt zawiesić.

Nie zachowujemy się agresywnie względem uczestników mityngu
Agresja w różnych postaciach to częsty gość w domach dysfunkcyjnych. Dorosłe dziecko z rodziny alkoholowej lub inaczej dysfunkcyjnej, w sytuacji zetknięcia się z gniewem lub agresją wpada często w osłupienie, odczuwa paniczny strach lub sama wpada w niekontrolowany gniew. Mityng zaś ma być miejscem bezpiecznym do rozwiązywania problemów. Stąd też agresja nawet słowna między uczestnikami mityngu jest niedopuszczalna.

Jak to między ludźmi bywa czasami dochodzi do sporów, konfliktów i nieporozumień. Prowadzący lub lider powinien umieć załagodzić taki konflikt, pilnując aby gorąca dyskusja nie przybrała formy potyczek i przepychanek słownych. Osoba prowadząca ma prawo nie tylko przerwać dzwoneczkiem wypowiedź uporczywych agresorów, ale nawet wyprosić z mityngu takie osoby, a jeśli to niemożliwe, usunąć siłą. W szczególnych wypadkach, gdyby było zagrożone zdrowie, mienie lub życie można nawet wezwać policję. Jest to oficjalne zalecenie światowego DDA. Na mityngu czasami przepracowuje się złość, gniew a nawet furię, ale furia ta nie może być skierowana na lub do innych uczestników mityngu.

Nie żartujemy na temat alkoholu, narkotyków, hazardu i innych stymulatorów
DDA wyrosłe w domu z alkoholem często nie cierpi, gdy żartuje się z alkoholu i związanych z nią sytuacji, ponieważ czuje się wtedy, jak gdyby lekceważono jego/jej dramat życiowy. Z tego też powodu wypracowano regułę, aby nie żartować sobie z rzeczy, które wniosły cierpienie.

Nie spóźniamy się.
Niepunktualność jest jednym z elementów, który dezorganizuje mityng. Mityng to miejsce intymne i nie jest dobrze, gdy podczas zwierzeń wchodzi ktoś spóźniony lub tym bardziej nieproszony/nieznany. Z uwagi na dalekie dojazdy naszych uczestników stosujemy zasadę kwadransa akademickiego. Zgodnie z postanowieniem sumienia grupy osoby spóźnione są obowiązane po wejściu do sali zaczekać w ciszy przy drzwiach, aż osoba, która jest w danym momencie przy głosie da znak, że można bez przeszkadzania dołączyć. Prowadzący może zrobić krótką przerwę, aby dać osobie tej czas na zagospodarowanie się.

Nie uczestniczymy w grupie, by podrywać na romans lub przygody erotyczne.
Mityng to z założenia miejsce bezpieczne, a nie „szwedzki stół” z ciachami do podrywania. U niektórych Dorosłych Dzieci funkcjonują wadliwe schematy uczuciowości i seksualności, co skłania je do nieustannego poszukiwania związków miłosno-erotycznych. Na grupę przychodzimy po to, by pracować nad sobą, także nad tymi problemowymi zachowaniami, a nie aby je wzmacniać. Osamotnienie, to jedno z doświadczeń egzystencjalnych, nad którym pracuje się w Programie DDA. Nikt nie zabrania tworzenia par/związków między członkami grupy, ale jest różnica między zaprzyjaźnieniem się i zakochaniem osób, które się dłużej znają, a przyjściem na grupę z góry powziętym zamiarem „wyrwania” sobie jakieś „partii”.
normy dodatkowe:
Nie teoretyzujemy
Teoretyzowanie i intelektualizowanie to jedna z form ucieczki od własnych przeżyć, to swoiste „ściemnianie terapeutyczne”. Wypowiedzi takie można rozpoznać po tym, że nie dotyczą one osoby, która ją wypowiada, ale odnoszą się „do ogółu”, „do ludzkości”. Na przykład wszyscy mężczyźni myślą o jednym, każda kobieta trwoni pieniądze itd. Tego typu wypowiedzi zazwyczaj służą albo wywyższeniu siebie albo poniżaniu innych. Z kolei wypowiedzi w trzeciej osobie lub w równoważnikach zdań świadczą o głębokim procesie dysocjacyjnym (rozszczepienie). Osoba taka nie kontaktuje się z swoim ciałem i emocjami. Chociaż mówi o swoich sprawach, to nie mówi tego w pierwszej osobie, jakby w swoim imieniu, ale własnie w trzeciej osobie by uniknąć identyfikacji z wypowiadanymi treściami i emocjami. Na naszej grupie generalnie staramy się nie przerywać takich wypowiedzi, ale z doświadczeń członków wynika, że źle się wtedy czujemy, jako słuchacze, a prowadzący po zakończeniu wypowiedzi, zwraca uwagę na niewłaściwą jej formę. Człowiek, który ucieka się do tej formy wypowiedzi, nie pracuje nad sobą, a być może i próbuje manipulować innymi uczestnikami grupy, usiłując im „sprzedać” swoje lub cudze „mądrości”, filozofię życia etc. Trzeba jednak pamiętać, że każdy pracuje na grupie tak jak chce. Czas jego wypowiedzi, jest jego osobistym czasem i to on/ona decyduje jak go wykorzysta. Dedeowcy nierzadko są samotnikami, erudytami pełnymi pomysłów i przemyśleń. Gdy w końcu wychodzą z tej samotni, chcą dzielić się swymi przeżyciami i przemyśleniami. Czasami musi minąć dobrych kilka mityngów zanim taka osoba „wyczyści się” i „zaskoczy” na właściwe tory i zacznie mówić o sobie.