Temat mityngu - życie w pozycji ofiary

Pytania pomocnicze do dyskusji oraz do pracy własnej:


Materiały pomocnicze:

fragmenty literatury DDA
Wielka Czerwona Księga DDA, rodział 7 - 12 Kroków, fragment z „Przeglądając krok pierwszy, drugi i trzeci”

W Kroku Czwartym zrównoważymy naszą wiedzę o skutkach rodzinnej przemocy w naszym zyciu, z własnym problematycznych zachowaniem, gdy krzywdziliśmy innych, już jako osoby dorosłe. Podejmowaliśmy niewłaściwe decyzje wynikające z naszej przeszłości rodzinnej i obwinialiśmy innych, kiedy nakłaniali nas do zmiany. Wielu z nas wielokrotnie popełniło te same błędy, ponieważ nie byliśmy w stanie się zmienić. Skrycie wierzyliśmy, że nie możemy się zmienić. Moglismy przybrać postawę ofiary, sądząc że pomoże nam to uniknąć krytyki. Niestety zachowanie to przyniosło nam jeszcze większe poczucie bezsilności. Utonęliśmy w jeszcze głębszych otchłaniach rozpaczy i nienawiście do samych siebie lub staliśmy się męczennikami, obwiniając innych z detalami za ich nadużycia. Jednocześnie odmawialiśmy wzięcia odpowiedzialności za swoje własne wyzdrowienie. Wiele zbuntowanych dorosłych dzieci używało swojego traumatycznego dzieciństwa jako wymówki, aby bronić skandalicznie chorych zachowań i odrzucało propozycję pomocy. musimy odnaleźć sposób by się poddać i stać otwartym na naukę. Musimy zrozumieć, że propozycje pomocy nie są krytyką ani osobistymi atakami.
Wielka Czerwona Księga DDA, rodział 7 - 12 Kroków, fragment z „Krok V”
Jeżeli przeceniamy nasze błędy i dokładamy sobie, wykazujemy tendencję do męczennictwa lub przyjmujemy postawę ofiary. Jednocześnie nie możemy być dla siebie zbyt pobłażliwi wobec krzywd wyrządzonych innym. Nadmierne pobłażanie sobie może nas doprowadzić do pozycji osoby dobrej, lecz uszkodzonej bez nadziei na poprawę. To z kolei może doprowadzić do ugrzęźnięcia w pozycji ofiary lub zepchnąć nas w bagno użalania się nad sobą czy strącić z prawdziwej ścieżki odkrywania siebie w Kroku Piątym.

Mały test „ofiarzystości”

  • Czujesz się niekochana, zaniedbana/y i pokrzywodzona. Bliscy Cię nie doceniają tak, jak sądzisz, że na to zasługujesz. Rozmyślasz o tym, czego dla Ciebie nie zrobili, o czym zapomnieli. Gdyby się zmienili, wykazali więcej wsparcia, miłości i troski, wszystko wyglądałoby inaczej. Te myśli budzą w tobie złość. Jesteś sarkastyczna/y. Osądzasz. Obwiniasz. Płaczesz.
  • Nie wychodzi Ci z pracą. Znowu porzuciłeś/aś w połowie zadanie. Masz masę pomysłów, ale z ich realizacją Ci nie wychodzi. Przecież może się nie udać! Co wtedy powiedzą mama, mąż, przyjaciółka? Potrzebujesz całkowitej absolutnej akceptacji, zapewnienia że to co robisz jest świetne. Uważasz, że inni powinni Ci pomagać, wspierać Cię, chwalić i dodawać odwagi. Nie możesz znieść krytyki. Jesteś przewrażliwiona/y na tym punkcie.
  • Ciągy wszystkich wyręczasz, poświęcasz się, ratujesz z opresji. Aż w końcu masz dość! Dlaczego nikt nie zadba o Ciebie? Dlaczego nikt nie wykazuje należnej wdzięczności? Popadasz w melancholię, czujesz, że twoje życie zmierza donikąd.
  • Uważasz, że nic Ci nie wychodzi, do niczego się nie nadajesz, kompletnie nie widzisz przed sobą perspektyw. Żalisz się przyjaciołom, rodzinie i znajomym. Na każdą sugestię z proponowanym rozwiązaniem odpowiadasz „Tak, ale to nie wypali, bo ..." lub „Nie będę tego robić, bo to jest durne!”

Trójkąt dramatyczny Kapmana
(fragmenty tekstu pani Ewy Kempskiej - psychoterapeutki)

Trójkąt dramatyczny to bardzo stabilna figura. Jednak by utrzymać tę stabilność niezbędna jest obecność trzech filarów: Ofiary, Prześladowcy oraz Ratownika. (...)
Kim jest Ofiara?
To osoba, która czuje się krzywdzona, wykorzystywana, zmęczona i biedna. Skarży się na swój los, na to, że jej się nie powodzi, że nic jej w życiu nie wychodzi. Często ciężko wzdycha, ma smutną minę, gdy inni się cieszą wychodzi z pokoju ze łzami w oczach. Ofiara tylko się skarży czekając, aż ktoś inny się nią zajmie i rozwiąże jej problemy. Mocno wierzy, że musi grać swoją rolę, aby się chornić.
Istniją dwa typy Ofiary. Pierwszy, to osoba, która skarży się na to, czego nie ma, a chciałaby mieć i przeżywa związany z tym niepokój. Ten typ Ofiary w geście proszenia o pomoc przywołuje Ratownika i początkowo wyzwala chęć opieki.
Drugi typ, to Ofiara, która prowokuje, buntuje się i boi się, że może stracić coś lub kogoś i zostać odrzuconą. Ten typ Ofiary nadstawiając policzek przywołuje i prowokuje Prześladowcę, wyzwalając w nim agresję. Rolę Ofiary należy odróżnić od bycia prawdziwą ofiarą jakiegoś zdarzenia czy osoby (...)
Kto jest sprawcą cierpienia Ofiary?
Oczywiście Prześladowca, czyli ten, który poprzez poniżanie, lekceważenie, wymuszanie, krytykowanie, ironizowanie czy umniejszanie wartości innych osób, a nawet bicie próbuje rozwiązać swoje własne problemy (...) Jest też zwykle przekonany, że Ofiara zasługuje na bycie odrzucaną i porzucaną (...)
Kto wybawi Ofiarę?
Teoretycznie Ratownik. Zwykle jest nim osoba, która uważa, że powinna pomagac innym nawet jeśli nikt jej o to nie prosi. Pomaga innym, aby czuć się ważny. Ratownik nie docenia, a wręcz pomija zdolność innych osób do zaspokajania swoich potrzeb. Przez to staje się bardzo wrażliwy na wołanie Ofiary, bądź sam jej poszukuje. Osoba taka może ratować innych, mimo iż nie ma do tego kompetencji, nie jest na to odpowiednia pora, czy jest zmęczona. Ratownik pomagając innym nieświadomie oczekuje na ich wdzięczność, a tym samym na potiwerdzenie swej ważności (...)
Dlaczego dramat trwa i trwa...?
Mówiąc krótko: bo aktorzy mimo wszystko lubią swoje role (...) Ofiara staje się Prześladowcą lub na odwrót, zaś Ratownik pomagając Ofierze niechcący zamienia się w Prześladowcę. Ofiara znudziwszy się chwilową swoją rolą może także zapragnąć ratować innych, zwykle w nadziei, że w końcu ktoś uzna jej wartość i zauważy jej starania. (...) Ofiara trafiając po raz kolejny na Prześladowcę coraz bardziej wierzy, że nic jej się w zyciu nie uda i jeszcze bardziej rozwija umiejętność narzekania na swój los (...)
Na poziomie psychologicznym rozgrywanie dramatu zabezpiecza przed zmianami, umożliwia uniknięcie sytuacji nowych, czyli potencjalnie ryzykownych (...) Na poziomie społecznym natomiast pojawia się równie interesująca korzyść. Tkwienie w dramacie sprawia, że dzieje się dużo, więc nie jest nudno (...)

fragment bloga dr Aleksandry Hulewskiej - psychoterapuetki

Pozycja ofiary to z jednej strony poczucie beznadziei albo – jak określił to M. Seligmann – wyuczonej bezradności, które w dłuższej perspektywie może prowadzić do depresji. Jednocześnie jest w tej pozycji coś korzystnego, niemal komfortowego, co zachęca jednostkę do podtrzymywania status quo. Klienci w pozycji ofiary są w niektórych podejściach psychoterapeutycznych nazywani „odwiedzającymi”. Takie osoby nie przychodzą do terapeuty, by popracować nad sobą i coś zmienić. One odwiedzają specjalistę po to, by ponarzekać, pograć w „tak, ale”, a finalnie – stwierdzić, że „skoro nawet terapeuta nie dał rady, to musi być już naprawdę tragicznie”. Tego rodzaju smutna konstatacja zwalnia jednostkę z konieczności włożenia wysiłku w poradzenie sobie z własnymi problemami. Jest źle i nic z tym nie można zrobić – błędne koło beznadziei może się dalej nakręcać.